Stęskniony za pływaniem zaproponowałem Tedziowi
spontaniczną ,,wyprawę" z Biejkowa do Warki. Dokładnie to miały być
Białobrzegi - Warka, ale że Tedzio popływał na Biebrzy, a ja marzyłem o
bardzo spokojnym popływaniu bez wiosłowania na tempa skróciliśmy
odcinek.
Tedzio wczoraj wieczorem potwierdził mi możliwość
przybycia do Warki więc załatwiłem kierowcę (dzięki Dominik) żeby nie
kręcić po auta i o 8-mej spotkaliśmy się na miejscu (Warka).
Przepakowaliśmy ponton mojego Towarzysza do mnie, odstawiliśmy jego auto
w bezpieczne miejsce i wióra do Biejkowa(obok mostu). Jak zwykle Tedzio
sprawnie nadmuchał kajak
Fot. Ted
i raz dwa jesteśmy na wodzie.
Fot. Ted
Słonecznie od rana, ciepło,
że pod kurtką mam tylko podkoszulek i ta cisza cudowna. Tylko dźwięki
natury. Przecudnie. Naprawdę - tak wypocząłem na tym spływiku jakbym był
na urlopie. Całkowicie się nie spiesząc (płynęliśmy wolniej od
przysłowiowego liścia
) po około 8 km. zrobiliśmy przerwę na małe ognisko. Upiekliśmy
kiełbaski i posilając się gaworzyliśmy .....a to o wyprawie Biebrzą i
tak o wszystkim na co przyszła nam ochota.
Fot. Czołg
Chciałem podpatrzeć
Tedzia jak się pływa w nurcie bo Pilica wypłyci się w lato (zresztą już
jest płycej) i kręciliśmy sobie od lewa do prawa bo rzeczka pięknie
kręci. I tak nas cwaniura kilka razy oszukała Po kilku kilometrach dochodzimy wspólnie do wniosku że nas suszy.....po kiełbasie i zatrzymujemy się na jednej z łach.
Fot. Ted
Odpoczywamy ( choć nie ma po czym
) i dopada nas pomysł żeby przy takiej pogodzie spłynąć do Wisły.
Niestety słoneczko zaszło i zbieramy się z łachy lekko,........
powtarzam lekko podkręcając tempo......tym razem do tempa spływającego
liścia
Lądujemy
w Warce na przystani w okolicach mostu kolejowego. Tam sporo osób
griluje i odpoczywa. Składamy sprzęt i niestety zaczyna pokrapywać
deszczyk. Opad przejściowy, ale zepsuł nam plan bo umówiliśmy się że
trochę posiedzimy nad wodą, przesuszymy ponton Tedzia i dopiero
poprosimy kierowcę o przyjazd. No trudno. Dalej to standard - udajemy
się do pojazdu Tedzia, przepakowanko i po pożegnaniu rozjeżdżamy się
....ja do domu, a Tedzio do Stokrotki po picie bo kiełbasa daje o sobie
znać
Fot. Czołg
To był bardzo miły, przyjemny i odprężający spływik.
Ciekawe te kajaki
OdpowiedzUsuń