Łączna liczba wyświetleń

środa, 25 listopada 2015

4.09.2015 - Pilica - Warka - Mniszew - 16 km.

W październiku krucho u mnie z czasem, ale grzech było nie znaleźć jednego dnia by popływać z siostrą. Siostra przyleciała zza oceanu, a więc miałem dodatkową motywację, by pokazać jej piękno przyrody z perspektywy rzeki. Wybór mógł być tylko jeden. Pilica. Najbliżej, najłatwiej i bardzo pięknie. Wybrałem spokojny odcinek z Warki do Mniszewa. 





Oddaję w kasi ręce C14, sam dosiadam Canyona i spokojnie ruszamy z Warki. 




 Pogoda jak na zamówienie. Październikowe słońce przygrzewało, jeszcze dużo zieleni i tylko gdzie nie gdzie pojawiające się oznaki jesieni. Poziom wody jak na lekarstwo, ale w sumie daje się płynąć bez większych kłopotów. Szukam nurtu i tylko raz lekko wchodzimy w łachę. Było płytko po całej szerokości rzeki.





Kasia dobrze radzi sobie w kajaku. Nie muszę jej cały czas mieć na oku.



 Płyniemy relakasacyjnie, bez pośpiechu.






Na tym odcinku Pilicy jest miejsce gdzie za każdym razem widuję łabędzie. Bardzo chciałem, żeby i tym razem tam były. Jednak przez dłuższą chwilę ich nie widzę.
Na mniej więcej wysokości miejscowości Pilica robimy sobie krótką przerwę na kanapkę, a kolejną przy piaszczystej plaży - 5 km. przed metą.






Po paru minutach ruszamy dalej i ...!
Są! Nie zawiodły mnie!


 Cała rodzinka!


Świetnie, że nie uciekły i dały się sfotografować.

Ostatnie kilkanaście minut spływu i naszym oczom ukazuje się most w Mniszewie za którym kończymy naszą wycieczkę.




Dziękuję Kasiu za wspaniale spędzony dzień i mam nadzieję, że powtórzymy spływ przy następnej Twojej wizycie.