Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 6 lipca 2015

4-5.07.2015 - Budy Grabskie - Kęszyce - Rawka - 27 km..

Rawka, Raweczka, Rawunia... bardzo ładna rzeka. Zróżnicowana. Trochę nieuciążliwej przy tym poziomie wody zwałki. Raz płynie w lasku, raz przy łąkach i polach, a również wśród domostw. Woda czysta, dno piaszczyste, czasem tylko przy brzegach muł.  

4 lipca spotykamy się w Budach Grabskich, w ośrodku "Grabskie sioło". Ze stałej ekipy są: Maga, Ryba, Sikor, Pointer, Lopson, Czołg + Predator ze swoją ekipą survivalową. Ruszamy z niewielkim opóźnieniem przy moście w Budach Grabskich. 




Pogoda jak w tropikach. Płynę na długi rękaw by nie było powtórki z Wieprza, kiedy ucierpiały moje ręce. Poziom wody jest niski, ale bez kłopotu da się płynąć.


 Jest nas 13 osób i 11 kajaków.


 Widok rodem z Wieprza, tylko trzciny dużo mniejsze.






Przerwa rzecz święta. Nie mamy po co się spieszyć, bo dzisiejszy dystans jest obliczony na 10 km.

 

Kolega Predator postanowił popływać za kajakami.


 Widoki bardzo ładne. Na pewno można powiedzieć, że Rawka ma swój urok.



 











 






 Zajrzyjcie pod ten adres. POLECAM!


 Mam nóż ze sklepu tego Pana ze zdjęcia poniżej i polecam HobbyHouse.pl


 Powoli dopływamy do miejsca noclegowego.



 Obozowisko zakładamy nieopodal zalewu Bolimowskiego, przy tamie, na wysokości miejscowości Joachimów Mogiły.

 Oj kusiło nas żeby poćwiczyć, kusiło...


 ... ale ta kipiel skutecznie nas powstrzymała.


 Odpoczywamy chwilkę i bierzemy się za rozstawianie namiotów.







 Nasz czworonożny towarzysz podróży odpoczywa w cieniu.


 Wieczorem ognisko


 i dopisujące humory.


Predator płynie bez namiotu. Śpi po swojemu, bez dachu nad głową.


 Poranna krzątanina i zbieramy się, bo przed nami 17 km. płynięcia. Nie jest to uciążliwy dystans, ale przy 11-tu jednostkach jednak potrzeba trochę czasu.




Lopson z Sikorem pokonują niską zwałeczkę.




 I powiedzcie, że na Rawkę nie warto wrócić...






 Ryba ćwiczy podpórkę...


 ... a reszta towarzystwa studzi ciało we wspaniałej wodzie.


 To jest mój klimat, a do tego w tak upalny dzień można odetchnąć w cieniu.








 Ryba chciał przez chwilkę rozprostować nogi i przy wysiadaniu zapadł się w muł.


 Pół kabiny możemy zaliczyć, nie więcej :)


 Spokojnie dopływamy do celu. Do mostku w miejscowości Kęszyce.
Czas się przepakować, posilić i czekamy na transport do ośrodka...



...dość długo, bo około 2 godzin. 

Jestem bardzo zadowolony ze spływu. Rawka jest super rzeką. Wrócę tu na pewno.

Dziękuję Wszystkim za spływ i super atmosferę.


Zdjęcia: Ryba, Sikor, Predator, Czołg.