2 marzec 2014 Pilica/Wisła - Warka - Konary - 19 km
Wróciłem z drugiego w życiu spływu. Cały i ......suchy Wiał sobie wiaterek i ogólnie prognoza pogody się nie sprawdziła kompletnie. Miało być słońce, 12 st. a było mglisto, pochmurnie i tylko 3,5 st. . Odcinek przepłynięty to rzeka Pilica z Warki (most kolejowy) do Wisły i koniec na wysokości miejscowości Konary czy Podgórzyce (przy główkach). Fachowiec podaje, że to 19 km. ale sam nie wiem. Płynęliśmy w 4 osoby tj. Czołg z małżonką i sąsiad Robert (który był ze mną na spływie u Andrzeja) również z małżonką. Pod drodze zrobiliśmy około godzinną przerwę na popas, z ogniskiem mniej więcej na wysokości miejscowości Boguszków. Towarzystwo rozgrzało się kieliszeczkiem trunku, spożyło pieczoną kiełbaskę i po JAJU na twardo Płynęliśmy kajakami Aquarius Pro Tour 470 i powiem Wam, że lepiej płynęło mi się Vistą Andrzeja. Być może to wina wiatru i to że płynęliśmy w dwie osoby, ale kajak latał na boki jak małpa i nie można było utrzymać kursu. Do tego chybotliwy jak diabli, a sprawiał wrażenie stabilnego. Ale tak jak piszę Vistą płynąłem sam, natomiast Aquariusem we dwoje.
Wróciłem z drugiego w życiu spływu. Cały i ......suchy Wiał sobie wiaterek i ogólnie prognoza pogody się nie sprawdziła kompletnie. Miało być słońce, 12 st. a było mglisto, pochmurnie i tylko 3,5 st. . Odcinek przepłynięty to rzeka Pilica z Warki (most kolejowy) do Wisły i koniec na wysokości miejscowości Konary czy Podgórzyce (przy główkach). Fachowiec podaje, że to 19 km. ale sam nie wiem. Płynęliśmy w 4 osoby tj. Czołg z małżonką i sąsiad Robert (który był ze mną na spływie u Andrzeja) również z małżonką. Pod drodze zrobiliśmy około godzinną przerwę na popas, z ogniskiem mniej więcej na wysokości miejscowości Boguszków. Towarzystwo rozgrzało się kieliszeczkiem trunku, spożyło pieczoną kiełbaskę i po JAJU na twardo Płynęliśmy kajakami Aquarius Pro Tour 470 i powiem Wam, że lepiej płynęło mi się Vistą Andrzeja. Być może to wina wiatru i to że płynęliśmy w dwie osoby, ale kajak latał na boki jak małpa i nie można było utrzymać kursu. Do tego chybotliwy jak diabli, a sprawiał wrażenie stabilnego. Ale tak jak piszę Vistą płynąłem sam, natomiast Aquariusem we dwoje.
Podsumowując. Wszyscy zadowoleni, szczęśliwi, kto się obijał z wiosłowaniem troszkę podmarźnięty
Kabiny nie było. Kiedy byliśmy przy ognisku, po Pilicy poszły jak
przeciągi trzy skutery wodne. Ciekaw jestem co by było gdybyśmy byli na
wodzie, a Panowie by nie zwolnili.... A tak pozdrowiliśmy się machając do siebie wzajemnie i tyle. Taki miły geścik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz