Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 2 kwietnia 2015

21.03.2015 - Błędów - Mogielnica - 15 km. - Mogielanka


Po przeczytaniu w internecie relacji Milimetra ze spływu Mogielanką, nasza ekipa nabrała dużej ochoty na spływ tą ciekawą rzeczką, lewym dopływem Pilicy. Długo nie trzeba było czekać. Artur z kajaczek.pl zrobił rekonesans i termin spływu ustaliliśmy na 21 marca, a więc pierwszy dzień wiosny! Mogielankę podzieliliśmy na dwa odcinki. Pierwszy to Błędów - Mogielnica, drugi Mogielnica Osuchów i dalej Pilicą do Białobrzeg.
Niestety ze względów technicznych spóźniłem się na spływ i przygodę z Mogielanką zacząłem za Błędowem.
Zanim przybyłem ekipa wyładowała się na Marzannie :)







Krzysztof z kajaczek.pl podwiózł mnie w dogodne miejsce, w którym mogłem dołączyć do spływu.



 I nareszcie na wodzie :)


Ledwo upłynąłem kawałek i pierwsza kabina. Artur ląduje w wodzie pod mostkie,  pod którym nie mógł przejść :)


Tym samym dał nam sygnał do obniesienia przeszkody :)


Jest sporo zwałek, ale o dość łatwym stopniu trudności.


 Pogoda dopisuje, więc bawimy się na całego i cieszymy się ładnym dniem.
 

Sporo przeszkód typu przerzucone przez rzeczkę słupy. Nie wszystkie udaje się pokonać dołem, a górą szkoda nam kajaków by drzeć nimi po betonach. Na ogół przenosimy, ale nie wszystkie.


Czasem przydaje się pomoc kolegi, który wiosłem przytopi i przepchnie kajak :)


Pomimo porannych problemów humor mi powoli wraca....a chciałem już zrezygnować z dotarcia na spływ...Telefony od Ryby i Artura zmieniły tą jakże błędną decyzję.


 Takie właśnie leśne odcinki lubię najbardziej.


Canyon służy Arturowi za pomost do wjazdu na drzewo :)


 Z brzegu to jest całkiem inny widok. Z perspektywy wody to raj dla oczu. Każde drzewo wygląda inaczej. Super!
 

Są spokojniejsze odcinki, ale zwałki pojawiają się regularnie. Nie nudzimy się.


Po obniesieniu zastawki robimy przerwę na jedzonko, a niektórzy


 zapragnęli się pobawić w bystrzu z różnym skutkiem :)



 Po przerwie przedzieramy się dalej.



 Razem z Sikorem postanowiliśmy zjechać z brzegu. Na Canyonie był to mój debiut. Obyło się bez kabin.





 Mała przepychanka pod mostkiem


 i dopływamy do końca pierwszego odcinka Mogielanki - Mogielnicy.


 Zdjęcie grupowe super ekipy. Brakowało nam tu Marka - Pointera, który nie mógł nam niestety towarzyszyć :(


 Tradycyjnie już, spływ zakończyliśmy ogniskiem w Białobrzegach u Artura z firmy KAJACZEK.PL którą polecam!


Dziękuję za wspólny, bardzo udany spływ Ani, Rybie, Arturowi i Sikorowi.

Fot.: Ryba, Artur, Sikor, Czołg.

1 komentarz:

  1. Witaj Jacku! Czy wciąż kajaki są Twoja pasja? Pozdrawiam 😊

    OdpowiedzUsuń