Łączna liczba wyświetleń

środa, 1 lipca 2015

3.06 - 7.06.2015 - Szczekarków - Dęblin - Wieprz - 121 KM.

Po zeszłorocznej wyprawie na trasie Krasnystaw - Szczekarków, kwestią czasu było to, że przepłyniemy Wieprz do ujścia, do Wisły. Termin ustaliliśmy na długi, czerwcowy  weekend przypadający na święto Bożego Ciała. Miejscem spotkania jest Dęblin.
  


 
 Sharan wzorowo załatwił nam logistykę i lądujemy w Szczekarkowie w stanicy kajakowej "ORYL", przemiłego Pawła Szczepaniaka.


Dziś nie pływamy. W planach jest wieczorek integracyjny, który odbywa się w rewelacyjnej atmosferze z doskonale dopisującymi humorami.



Poranna krzątanina, zgodnie z planem dojeżdża do nas Lopson i nieśpiesznie schodzimy na wodę. Niestety nie wszyscy. Kłopoty zdrowotne Magi uniemożliwiają jej w tej chwili pływanie. Dołączy do nas później. Dystanse dzienne mamy małe. Spływ jest relaksacyjny.



W Serocku odłączają się od nas Sharan-y. Darek idzie na wieczór do pracy, ale wkrótce do nas dołączą. Dla nich nie ma przeszkód by popływać.
  Przy moście w Woli Skromowskiej dołącza do nas Maga. Mięliśmy tu mieć nocleg, ale hałas dobiegający z mostu jest zniechęcający i postanawiamy odpłynąć dalej. Muszę przypomnieć czytelnikom, że brzegi na Wieprzu nie są zbyt przyjazne. Są to na ogół wysokie burty, przy których jest dość głęboko.  Szczęście się do nas uśmiecha i po niedługim czasie znajdujemy w miarę bezpieczne i wygodne wyjście na ląd. Jeszcze chwila walki z wysoką trawą, którą ugniatamy kajakami i rozbijamy obozowisko na łące. 





 Upał nas trochę wymęczył i nie za bardzo chce się nam rozpalać ognisko, ale po chwili odpoczynku motywujemy się wzajemnie, zbieramy chrust i mamy ogień. 
Około 22-giej kładę się spać, 



co skutkuje tym, że wstaję wcześnie rano i moim oczom ukazał się fajny widok na Wieprz.

 
Później poranna krzątanina, śniadanko, składanie namiotów i schodzimy na wodę. Pogoda cały czas dopisuje. Dziś w Jeziorzanach mają do nas dołączyć Sharan-y. Dopływamy do przystani i postanawiamy przejść się do miasta na zakupy. 




Kiedy wracamy Basia z Darkiem są już na miejscu i szykują kajak do spływu.


Przy okazji robimy trochę porządków na stanicy bo mimo koszy w bliskiej okolicy to bałagan, że aż wstyd.
 Na dziś planujemy nocleg w okolicach Składowa. Bez większego problemu znajdujemy odpowiednie miejsce. Znów nieszczęsna wysoka trawa, ale radzimy sobie z nią tak jak poprzednio przy pomocy obciążonych kajaków.





 Dziś chętnie rozpalamy ognisko, drinkiem uczciliśmy 50 spływ Sharanów i w świetnej atmosferze spędzamy wieczór.



Kolejny dzień naszego spływu. Znów jest upalnie. Spokojnie zwijamy obozowisko i schodzimy na wodę. Może na Wieprzu upał będzie mniej odczuwalny. 



 
Kiedy dopływamy do miejscowości Baranów,



 usuwamy usterkę w kajaku Magi i postanawiamy iść do miasta po uzupełnienie zakupów. Na rzece zaczynają się pojawiać kajaki z wypożyczalni. Jest sobota, więc młodzież szuka rozrywki na wodzie.

 
Zaczynamy z Pointerem marzyć o kąpieli w Wieprzu, ale praktycznie nie ma plaż z piaskiem. Obiecujemy sobie, że gdy tylko takową znajdziemy zatrzymujemy się i wchodzimy do wody aby się ochłodzić. Na całe szczęście nie trwa to długo i jest okazja się pomoczyć.
 
 
Kąpiel okazuje się zbawienna i orzeźwieni ruszamy dalej. Dziś mamy w planach noclegować w miejscowości Kośmin na polu biwakowym przy którym jest ładny, odnowiony dworek. Maga, Sikor i Pointer postanawiają iść do miasta aby coś zjeść, a reszta stołuje się na miejscu. Dziś nie walczymy z przerośniętą trawą.






Wieczorem ognisko i znów śmiechu co niemiara. Przyjeżdża do nas w odwiedziny Romek z "Grupy Dęblińskiej". Fajny facet, wesoły i miło z nim pogadać. Gaworzymy do wieczora, obok płonie ognisko, żyć nie umierać.

Kolejnego dnia nie można nazwać upalnym...istny skwar!!! Gdzie tylko można uciekam pod drzewa by znaleźć choć na chwilkę cień. Dopływamy do miejscowości Bobrowniki. Tam Marek idzie do sklepu, a reszta brygady ucieka w zacienione miejsce. Ruszamy dalej płynąc bez pośpiechu gdyż jest wcześnie, a do mety zostało nam niewiele pływania.







Powoli dopływamy do ujścia Wieprza do Wisły. Chwilę wcześniej odwiedza nas Zbyszek z "Grupy Dęblińskiej" i spływa z nami do Dęblina. Wisła jak zawsze kiedy nią pływam robi na mnie duże wrażenie swoim ogromem. Niespiesznie przepływamy obok Twierdzy Dęblińskiej




 zmierzając do mostu samochodowego pod którym kończymy spływ. 





Dziękuję Wszystkim za wspaniałą przygodę!







W spływie udział wzięli: Maga, Basia z Darkiem (Sharan-y), Pointer, Sikor, Lopson, Czołg + Romek, Zbyszek i Tomek.

Zdjęcia: Maga, Sikor, Pointer, Czołg. 





















 








1 komentarz:

  1. Kurcze, czytam i tęsknię za tym czerwcowym słońcem. Może w przyszłym roku popłyniemy gdzieś wyżej, kończąc w Krasnymstawie?

    OdpowiedzUsuń