Pogoda nie rozpieszczała na ten szczególny dzień, jednak każdy, komu zależało poznać tego fantastycznego człowieka, stawił się w wyznaczonym miejscu o wyznaczonej porze, tak jak było umówione. Ja wyjechałem z domu w strugach deszczu. Gdy stawiłem się w WKW była już część ekipy.
Ostatnie przygotowania i za chwilę ruszamy do Góry kalwarii.
Maga nie szczędząc trudu przybyła dzień wcześniej z Lublina.
Wybór dotyczący kajaka mógł być tylko jeden. Tylko C14 z mojej floty jest odpowiednim kajakiem na dużą rzekę.
Nie raz już płynąłem tym odcinkiem, ale Wisła zawsze wzbudza we mnie duże emocje.
Szczególnie gdy pada i wieje silny wiatr, chociaż dziś akurat na nasze szczęście wiatru nie było wcale.
Czekamy na mistrza i wreszcie jest!
ALEKSANDER DOBA we własnej osobie.
Forum wodniacy.net wsparło projekt polak potrafi i pomogło finansowo Olkowi w organizacji spływu, za co nagrodą była wizyta Olka na naszych wodach.
Obecni z Grupy Kajakowej Menaża 07 nie mogli się obejść przed wypędzeniem innych z przed obiektywu :) Tylko my i Olek.
Po sesjach zdjęciowych, autografach i pogawędkach ruszamy z portu w Górze Kalwarii.. Najpierw pstrągiem w stronę mostu samochodowego z powodu piaskarki, później zawrotka i płyniemy do WKW.
Jak zwykle wspominamy po drodze spływy, które są za nami i planujemy przyszłe.
Pogodę mam w porządku. W sam raz na pływanie. Nie za zimno, nie za ciepło i bez deszczu. Niebo się nad nami ulitowało.
Dla mnie co najważniejsze nie wieje wiatr.
Kilka km. przed metą robimy sobie postój z Rybą i Sharanem na łasze Wiślanej. Przez ten czas grupa nam odpływa, a my nie spiesząc się płyniemy za nimi. Nie będzie tłoku przy pomoście, a i ognisko może zapłonie? Ot takie pomysły z kajaka. Humory mamy bardzo dobre :)
Dopływamy do portu.
Pakujemy sprzęt i czas się przysiąść do ogniska.
Dajemy Olkowi chwilę na posiłek, a czekaj go jeszcze złożenie masy autografów.
Odbieram książkę z dedykacją
i pamiątkę spłynięcia Grupy Kajakowej Menaża 07 z Olkiem.
Olek dostaje od nas również drobne pamiątki. Pisemną i czapeczkę z logiem Menaża.
Podpisy, rozmowy i podpisy.
Tu Olek demonstruje mi jak kiedyś miał okazję prowadzić czołg :)
Spotkanie dla nas mogło by się nie kończyć, jednak przed Aleksandrem jeszcze długa podróż do domu. Dziękujemy Olku za spływ i spotkanie! Do zobaczenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz