Od dłuższego czasu miałem w planach spłynięcie Pilicą jakiegoś dłuższego odcinka. W końcu to "moja" rzeka i tak jakoś nie za bardzo by to wyglądało, gdybym jej nie poznał. Padł wybór na odcinek Przedbórz - Mniszew (czyli do ujścia Pilicy do Wisły), ale jak to zazwyczaj bywa wyciągnęliśmy z Sikorem spływ do Góry Kalwarii. W spływie udział wzięli:
Maga (Przedbórz - N. Miasto)
Basia Sharanowa
Sharan
Sikor
Pointer (Sulejów - N. Miasto)
Czołg
Był i deszcz, i ulewa i nieznośny upał i rozfalowany zalew Sulejowski - moc wrażeń. Nie ma co opowiadać - zdjęcia mam nadzieję oddają urok takiego spływu.
Wszystkim którzy wzięli udział w spływie bardzo dziękuję. Więcej zdjęć tu:
Skąd mieliście kajaki? Ja zawsze wypożyczam w Nadpilice i jestem zadowolony.
OdpowiedzUsuńPłynęliśmy na swoim sprzęcie.
UsuńObserwuję Twojego bloga i podziwiam, ciekawa pasja :-) Łono natury, żadnych komputerów, bezpośredni kontakt z ludźmi i przyrodą, do tego wysiłek fizyczny, zapewne nie jednokrotnie adrenalina... Taki reset po ciężkim tygodniu pracy jest zdecydowanie lepszy dla zdrowia fizycznego i psychicznego, od powszechnie stosowanego resetu w postaci spożywania co weekend nadmiernej ilości alkoholu. Pozdrawiam wszystkich kajakowych zapaleńców :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wpis. Dużo jest racji w tym co piszesz :)
UsuńPS na Twoim blogu coraz mniej tekstu, coraz więcej zdjęć. Czyżby zaczynało brakować czasu?
OdpowiedzUsuńCzasami oprócz widoków forma spływu się nie różni, więc uważam, że nie ma sensu pisać tego samego po raz któryś tam z kolei :)
Usuń